sobota, 20 września 2014

Gwiazd naszych wina - John Green

Tytuł polski: Gwiazd naszych wina
Tytuł oryginalny: The fault in our stars

Autor: John Green

Rok: 2012

Nota od wydawcy:
Hazel ma szesnaście lat, a jednym z nieodłącznych elementów jej życia jest aparat tlenowy o imieniu Philip. Odkąd trzy lata temu zachorowała na raka, nie chodzi do szkoły, spędzając dni głównie na czytaniu i oglądaniu America’s Next Top Model. Jednak gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje Augustusa, w jej życiu następuje zwrot o 180 stopni. Czeka ją podróż, nieoczekiwania i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co znaczy życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie.

Gwiazd naszych wina Johna Greena jest wnikliwa i odważna, zabawna i ironiczna. Autor, pisząc o nastolatkach, ale nie tylko dla nich, zgłębia w niej uniwersalną kwestię życia i miłości

Recenzja:
Nie wiem, czy jest jeszcze taka osoba, która czyta książki i nie wiedziałaby o "Gwiazd naszych wina". Mimo wszystko jeśli się taka znajdzie, to mam dla niej właśnie tę recenzję ;)

Nie będę streszczać historii, która wydaje mi się została całkiem trafnie streszczona w nocie od wydawcy. Napiszę raczej o tym jakie wrażenie wywarła na mnie książka. 
Oczywiści sięgnęłam po nią za sprawą "ochów i achów" jakie można na jej temat znaleźć w internecie. Od razu zaznaczę, że nie przepadam za tego typu książkami. Nie lubię przygnębiających książek, w których ludzie chorują i umierają, pokazujących jak życie bywa okrutne. Odniosłam się więc do niej z pewną rezerwą, dość długo zwlekając z jej przeczytaniem. Miałam jednak nadzieje, że książka zmieni jakoś moje podejście do tej sprawy i wywoła na mnie duże wrażenie. Czy tak się stało?

Otóż książka nie jest mimo całej swej historii tak przygnębiająca jak się po niej spodziewałam. Oczywiście cała tematyka powoduje, że z założenia nie będzie to komedia "boki zrywać", ale mimo to humor Augustusa sprawił, że parę razy się uśmiechnęłam. Podoba mi się to, że nasi bohaterowi mimo wszystko wciąż nie przestali być nastolatkami, że autor nie zrobił z nich na siłę ludzi nadzwyczaj doświadczonych przez los, a przez to i nierzeczywistych. Urzeka w tej historii właśnie to, że wydaje się tak prawdziwa.

To na czym skupia się książka, to w zasadzie strach nieuleczalnie chorych ludzi, którzy boją się zostawić swoich bliskich, wiedząc, że swoją śmiercią sprawią im ból. Nie jest to historia o ludziach, którzy walczą z chorobą, raczej o ludziach, który chcą żyć z nią jak najlepiej mogą, wciąż nie rezygnując z marzeń.
Mimo, że książka nie kończy się banalnie jakimś 
happy endem, cudownym ozdrowieniem, wielkimi nadziejami itd, to jej zakończenie nie jest przygnębiające. Pokazuje raczej, że nawet mając jakieś przeszkody możemy uczynić nasze życie szczęśliwym.

Muszę jednak wyznać, że powieść nie wywarła ma nie takiego wrażenia jakiego się spodziewałam. Liczyłam raczej na coś co poruszy mnie głęboko i zmieni moje spojrzenie na pewne sprawy. Nic takiego się niestety nie wydarzyło, dostałam po prostu całkiem dobrą historię, którą gdzieś tam zapamiętam, ale która nic we mnie nie zmieni. Większe wrażenie wywarło na mnie "Po tamtej stronie ciebie i mnie", nie wiem może jestem jakaś dziwna...

Oczywiście polecam książkę każdemu! i młodym i starszym czytelnikom. Uważam, że jest to jedna z pozycji, które na prawdę warto znać. Autora czyta się szybko, język jest przystępny, choć też nie tak banalny jak w niektórych powieściach młodzieżowych. Z pewnością sięgnę jeszcze po inne książki Johna Greena, bo spodobał mi się jego styl. Oby więcej takich pisarzy i książek dla młodzieży.

                          Drogi Brutusie, są w życiu tym chwile,
                          W których przeznaczeń swych panem jest człowiek.
                          Jeśliśmy zeszli do nędznej sług roli,
                          To nasza tylko, nie gwiazd naszych wina.

                       [W. Szekspir - "Juliusz Cezar"]

Ocena: 5+/6

3 komentarze:

  1. Powołujesz się na "po tamtej stronie ciebie i mnie", czytałam tę pozycję już jakiś czas temu, podobnie zresztą jak i Johna Greena ale to właśnie "Gwiazd..." zapadło w mojej pamięci na dłużej. Może dlatego, że książka ta dotarła również do mojego serca i będę bronić jej z całej siły :)
    Ale tak serio, John Green ma w swoim stylu literackim coś, co trafia do serca, duszy i umysłu. Coś, co przyciąga do jego książek i każe wracać wielokrotnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem wyjątkiem... Mnie książka się nie podobała. Nie mogę powiedzieć, że była zła, bo obie wiemy, że tak nie jest. Jednak nie zachwyciła mnie. Po tych wszystkich zachwytach spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. W dodatku nie przepadam za stylem Greena, ale i tak czytam jego książki. Paradoks.
    Pozdrawiam ;)
    lustrzananadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również po tą książkę sięgnęłam pod wpływem innych, z może nie najlepszym nastawieniem, ale lektura zawładnęła moim sercem, jest jedną z moich ulubionych.
    Czytelniczego dnia życzę!
    shatterme55.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentując motywujesz mnie do dalszej pracy nad blogiem. Każdy komentarz mile widziany :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...